Kogo boli Braun?


Umowa sztabów pp. Nawrockiego i Mentzena nawet nie musi być formalna. Ba, prawie na pewno taka nie jest, biorąc pod uwagę niechęć kierownictwa PiS nie tylko do zawierania, ale zwłaszcza honorowania takich porozumień. Wszak kolegom z NN i RN wystarcza zapewne ogólne wrażenie, że są dogadani z PiS (niczym przed wyborami parlamentarnymi, tuż przed odpaleniem w TVP taśmy Banasia).

Faktem jest jednak, że pos. Mentzen bardzo pilnuje, by nie łowić wśród wyborców PiS-u. Tam ma być bogobojnie, patriotycznie i bez konkurencji dla dra Nawrockiego, a kandydat 2/3 Konfederacji buduje ten swój elektorat prawego środka, do ewentualnego wykorzystania przez p. Nawrockiego w II turze. Kampania p. Mentzena to więc co najwyżej zabezpieczenie dla PiS-u, by:

– nie było nikogo znaczącego z prawej,

– by wyborcy popierający Konfę nie rozeszli się po I turze, a już zwłaszcza, żeby nie zagłosowali znów na p. Trzaskowskiego.

Start eupos. Brauna zdecydowanie zmienia ten układ, dorozumiany czy faktyczny. Pos. Braun jak najbardziej może zabierać głosy kandydatowi PiS-u, dla wielu wyborców tej opcji jest wręcz bardziej wiarygodny, a na pewno bardziej wyrazisty od dra Nawrockiego. Zebranych głosów spoza PiS wcale nie musi zaś oddać tak łatwo jak pos. Mentzen, w imieniu tego elektoratu może stawiać warunki, może wlec PiS w stronę ideowości i dotrzymywania zobowiązań, słowem wszystkiego, czego tak nie znosi prezes Kaczyński. Pos. Mentzen to zatem pomysł co najwyżej na FPD w III RP, podczas gdy kampania Brauna to raczej marzenie o polskim CSU, a może i Alternatywie dla Polski, toutes proportions gardées.

To stąd nagłe pogubienie PiSowców, którym niemal na głos wyrywa się „…ale przecież miał być Mentzen!”. Również PO nie boi się Mentzen-FPD, a pewnie nawet docenia próbę pomocy w skanibalizowaniu Hołowni. Braun to poważniejszy problem, bo inaczej niż pos. Mentzen, który tylko rozpaczliwie walczy, by pozwolili mu jego mały taborecik dostawić do okrągłego stołu – pos. Braun swym zwyczajem mebel ten bierze z kopa, wlokąc okno Overtona w stronę uśmiechniętym nader niemiłą.

Ani PiS więc, ani PO nie cieszą się ze startu pos. Brauna, podczas gdy do kandydatury pos. Mentzena obie grupy stosunek mają co najwyżej ambiwalentny.

To także istotny argument czyja kampania jest skuteczniejsza – ta bezobjawowa pos. Mentzena, czy ta, która jeszcze się nie zaczęła, a już przyprawiła elitkę o ból głowy.

Jasne, ostatecznie poznamy ich po tym jak skończą, ale już sam początek mówi nam naprawdę wiele…

Konrad Rękas

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Related Post