A nie mówiłem? Rzeczpospolita ostatnia? Widmo krąży po Europie… Widmo nacjonalizmu

Widmo krąży po Europie… Widmo nacjonalizmu


Obserwujemy wzmożenie dwóch wielkich czynników, które niegdyś zbudowały wiek XIX i XX, a dziś znów/nadal kształtują politykę państw i postawę społeczeństw:

– imperializmu, będącego ofensywą zewnętrzną, zdobywaniem nowych obszarów siły 

oraz

– nacjonalizmu, rozumianego jako ochrona własnej wspólnoty narodowej przed obcymi. 

W państwach aspirujących do roli mocarstw regionalnych, czy chociaż geopolitycznej suwerenności – obie te siły występują przeważnie łącznie. 

Z kolei ideologiczny Zachód oficjalnie odrzuca nacjonalizm, jednak sam funkcjonuje dzięki dekadom, a wcześniej stuleciom imperializmu. Elity odrzucają nacjonalizm, motywowane własnymi, egoistycznymi potrzebami ekonomicznymi, jak i ze względu na jego egalitaryzm, ponad- i pozaklasowość. Tymczasem górny jeden procent nie ustaje w wysiłkach, by stworzyć beznarodowy mix, nową klasę proli bez właściwości, zapewniających utrzymanie poziomu życia i konsumpcji elit nawet przy redukcji ogólnego wzrostu. Proletariusze wszystkich krajów łączcie się, migrujcie, mieszajcie i krzyżujcie, by robić na swych panów – tak brzmi hasło obecnego etapu. W sposób naturalny reakcja na indukowane ludzkości procesy musi mieć zwrot przeciwny, tożsamościowy. Odpowiedzią na globalizm elit nie stała się bynajmniej utopijna globalna demokracja. Również przejawy solidarności wyzyskiwanych w różnych częściach bynajmniej nie zacierają subiektywnych różnic między nimi, zgodnie z założeniem, że by stać się świadomym internacjonalistą – najpierw należy odnaleźć się we własnej wspólnocie narodowej.

Nacjonalizm, który kiedyś wybuchł jako siła rewolucyjna, by później stać tylko narzędziem podziałów klasy pracującej w interesie posiadaczy – dziś wraca do swych korzeni. Umacnia się już nie tylko jako forma wspólnotowej defensywy, ale i jako hasło antyelitarnego buntu globalnego Północnego Zachodu. Może być nazywany populizmem, może przybierać formę lokalności, może wreszcie wydawać się tylko przywiązaniem do tradycji i starej, dobrej normalności. A jednak zwłaszcza jego wrogowie wiedzą, że idea narodowa powraca, poprzedzana często narodową praktyką i codziennością. 

Druga ćwierć XXI wieku będzie czasem nacjonalizmu.

Strzeżmy się prowokacji

Jednocześnie jednak narasta niebezpieczeństwo, że ta naturalna, oddolna tendencja zostanie wykorzystana w interesie jej największych wrogów. Jak wiemy choćby z przykładu ukraińskiego – elity globalistyczne dążą do wyrodzenia nacjonalizmu w nazizm, formę i treść zwyrodniałą, łatwą do manipulacji. Rasizm staje się nacjonalizmem głupców, łatwym podburzeniem tłumów przeciw innym ofiarom tych samych mechanizmów socjotechnicznych, wdrażanych na skalę światową.

Dlatego właśnie z pragmatycznego, ale i ideowego punktu widzenia powinniśmy zachowywać szczególną czujność, zwłaszcza my, Polacy, mianowani wbrew naszej woli narodem frontowym. Proszę dobrze zapamiętać to ostrzeżenie: pierwsza grupa, która podejmie próbę powołania koncesjonowanej, rasistowskiej partii pseudo-narodowej partii politycznej, skupiającej wszystkie siły na mnożeniu podziałów i fałszywym identyfikowaniu wrogów – powinna zostać natychmiast rozpoznana jako prowokacyjna i agenturalna. A jeśli ktoś ma wątpliwości – dość przyjrzeć się choćby tak zwanej skrajnej prawicy angielskiej, konstruowanej i finansowanej przez kontrwywiad, bynajmniej nie tylko brytyjski, co charakterystyczne zawsze hałaśliwie prosyjonistycznej i tak jakoś zawsze wykorzystującej realne niezadowolenie społeczne, by spalić w jałowych przepychankach, służących tylko władzy realizującej w najlepsze swe antynarodowe cele. 

By odpowiedzieć na wezwanie idei narodowej trzeba być człowiekiem świadomym prawdziwych zagrożeń i ich źródeł, a nie mentalnym dzieckiem wierzącym w każdy fantom wroga, który łaskawie ujawni władza szykująca kolejną wojnę i kolejny napływ migranckich proli do przemielenia przez system kapitalistyczny. Bycie narodowcem to nie (tylko) wiara i odruch, to przede wszystkim myśl i odpowiedzialny czyn w służbie wspólnoty. Tak, jak tego wymaga od nas czas narodowego odrodzenia.

Konrad Rękas

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Related Post